Specjalizacje, Kategorie, Działy

Jakub Szulc: Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia?

Udostępnij:
- Można by przyjąć, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, a politycy myślą "Ot, kiedy byliśmy w opozycji, byliśmy przeciw. Teraz, kiedy rządzimy, mamy pełny ogląd sytuacji, widzimy, że na wiele rzeczy po prostu nas nie stać – zmieniamy punkt widzenia - pisze Jakub Szulc w najnowszym „Menedżerze Zdrowia”.
Jedną z pierwszych zapowiedzi nowego kierownictwa Ministerstwa Zdrowia, wyrażoną ustami ministra Krzysztofa Łandy, było rychłe przeprowadzenie przeglądu procedur refundowanych ze środków publicznych. To stwierdzenie w ustach Pana Ministra na pewno nie dziwi. Zwłaszcza jeżeli wziąć pod uwagę postulaty zgłaszane przez Krzysztofa Łandę – prezesa fundacji Watch Health Care.

Myślę, że nie jest też zaskoczeniem dla osób zajmujących się zawodowo ochroną zdrowia: dla obserwującego polski system opieki zdrowotnej z bliska jasne jest, że za 9 proc. składki (w przybliżeniu 4,5 procent PKB) nie da się sfinansować wszystkim wszystkiego. To, co może dziwić, to popieranie przez dzisiejszy rząd rozwiązań, które zgłaszane dwa lata temu przez poprzednią ekipę, spotkały się z miażdżąca krytyką ówczesnej opozycji.

Dla przypomnienia: wypowiedź ministra Neumanna przy okazji prezentowania założeń ustawy o dodatkowych ubezpieczeniach zdrowotnych o konieczności „przeszacowania i być może ograniczenia koszyka świadczeń gwarantowanych” wywołała lawinę konferencji prasowych, doprowadziła do zwołania ekstraordynaryjnego posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia i w konsekwencji spowodowała fiasko wspomnianej ustawy.

Można by przyjąć, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i dać sobie spokój z rozbieraniem na czynniki pierwsze tej zmiany frontu. Ot, kiedy byliśmy w opozycji, byliśmy przeciw. Teraz, kiedy rządzimy, mamy pełny ogląd sytuacji, widzimy, że na wiele rzeczy po prostu nas nie stać – zmieniamy punkt widzenia. Znowu, dla uważnego obserwatora nie byłoby to wielkie novum. Często wszak mieliśmy do czynienia (nie tylko zresztą w ochronie zdrowia) ze zdecydowanie bardziej spektakularnymi zwrotami akcji.

Jest jednak zasadnicze „ale”: komunikat wysłany przez regulatora jest niekonsekwentny i nie dostarcza informacji, co w zamian. Jeżeli stawiamy tezę (w moim przekonaniu prawdziwą), że w systemie brakuje pieniędzy, możemy zwiększyć przychody i/lub ograniczyć koszty. Co do zwiększania nakładów, widzimy tylko tyle, że początkowe zapowiedzi podniesienia publicznych wydatków na zdrowie do 6 proc. PKB nie padły – na razie – na podatny grunt (trudno zresztą się dziwić, wziąwszy pod uwagę dotychczasowe zobowiązania: 500+, kwota wolna, wiek emerytalny). Racjonalizacja kosztowa może być realizowana np. poprzez przeszacowanie wycen świadczeń zdrowotnych (czemu nowe ramy nadała nowelizacja ustawy o świadczeniach z 22 lipca 2014 r.), bądź – tak jak w zapowiedzi ministerstwa – poprzez ograniczenie refinansowanych procedur.

Tymczasem nijak się to ma do innych działań proponowanych przez regulatora: zmiany w finansowaniu POZ, leków 75+ czy zapowiedzi powrotu do finansowania chemioterapii niestandardowej. Można być zwolennikiem bądź przeciwnikiem każdego z tych rozwiązań (na pewno podejmują istotne problemy, acz w sposób kontrsystemowy i obarczony wieloma ryzykami), ale co do jednego na pewno się zgodzimy: pieniędzy w NFZ od tych działań zdecydowanie nie przybędzie. Jasne, zawsze można powiedzieć, że wraz ze zmianą władzy zmieniają się priorytety – tyle tylko, że te są mocno trudne do doprecyzowania...

Po drugie: nie bardzo wiemy, co w zamian. Pół biedy z procedurami określanymi przez Ministerstwo jako przestarzałe. Pytanie: według jakich kryteriów i dlaczego ma to być przedmiot „operacji na koszyku”, a nie przyczynek do stworzenia i regularnej aktualizacji standardów medycznych? Ale co z pozostałymi? Jeżeli uznajemy zgodnie, że nie jesteśmy w stanie groszem publicznym zabezpieczyć wszystkich pacjentów w pełnym wymiarze, to warto byłoby określić, w jaki sposób zorganizować część potrzeb nieobjętą gwarancjami państwa. Z kieszeni każdego pacjenta? Obciążając pracodawcę czy płatnika składek? Wprowadzając ubezpieczenie prywatne lub abonament? Niestety w ochronie zdrowia jesteśmy ciągle przyzwyczajani do haseł wyciąganych niczym królik z kapelusza, bez szerszego kontekstu, bez próby nawet doprecyzowania „dużego obrazka”. A skoro za chwilę pół roku nowych rąk przy sterach na Miodowej, dobrze byłoby zobaczyć krótki chociaż harmonogram najważniejszych aktywności regulacyjnych.

Artykuł będzie opublikowany w najnowszym, drukowanym wydaniu "Menedżera Zdrowia".
 
Redaktor prowadzący:
dr n. med. Katarzyna Stencel - Oddział Onkologii Klinicznej z Pododdziałem Dziennej Chemioterapii, Wielkopolskie Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii im. Eugenii i Janusza Zeylandów w Poznaniu
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.